PLACÓWKA 172 STOWARZYSZENIA WETERANÓW ARMII POLSKIEJ
Do 172 Placówki SWAP należę od roku 1954. W latach 1957, 1959 i 1968 pełniłem funkcję skarbnika, a w latach 1950 - 1963 komendanta przez 5 kolejnych kadencji. W czasie pełnienia tych funkcji reprezentowałem Placówkę w zjazdach koleżeńskich na szczeblu Okręgu nr. VII w Hamilton, lub w Toronto. Uczestniczę w dorocznym polskim Opłatku urządzanym przez 163 Placówkę SWAP w Hamilton, z ustaloną żolniersko-polską gościnnością tak ze strony Korpusu Pomocniczego Pań tejże Placówki, jak i jej członków. Chętnie zawsze staram się być obecnym z żoną i członkami zarządu Pl. 172 SWAP na uroczystościach weterańskich w Hamilton, gdyż rnając takie same poglądy na nasze żołniersko - polskie problemy jak i każdy z członków hamiltońskiej placówki łatwo znajdowałem z tamtejszymi kolegami wspólny język. Było i jest ich tam o wiele więcej niż w naszej 172 Placówce SWAP. Mieli i mają do dziś własny dom, który przynosi im dochód; założyli dla swych członków Samopomocowy Fundusz Koleżeński, którym sami zarządzają i przeznaczają jako pomoc dla potrzebujących członków. Kiedy Pl. 172 SWAP urządzała jakąś imprezę i zaprosiła Placówkę hamiltońską 163 i 114 z Toronto, to bezstronnie muszę przyznać, że zawsze stawili się gremialnie i zasili naszą skromną Kasę. Mam nadzieję, że Postępowania swego nie zmienią na przyszłość w stosunku do naszej placówki. Wybierając się na Zjazdy Okr, do Hamilton, czy Toronto, zabierałem i zabieram ze sobą do sprzedaży kartki świąteczne Skarbu Narodowego i bilety na loterię naszej 172 Placówki. Nie tylko nikt mi nie odmówił poparcia w tych dwóch imprezach, ale często żałowałem, że nie miałem przy sobie większej jeszcze ilości pudełek z kartkami i książeczek z biletami. Wracałem do Kitchener z miłymi wspomnieniami, aby zdać odpowiednie sprawozdania. Często takie imprezy, jak Opłatek czy też Bankiet Weterański przeciągały się długo w noc, i wtedy koledzy hamiltańscy czy torontońscy nie pozwalali mi wracać do domu nocą i ofiarowywali swoją gościnę, z której dość często korzystałem. Poznałem więc bliżej kol. Jerzego Wieszczyckiego, Czesława Korbuta, Stachurę, Nosowicza, Wichrowskiego, Kolendowicza, Startka i wielu in. których nazwisk nie pamiętam, oraz kol. Czesława Wojnarowicza, jednego z pierwszych, który ćwiczył się w obozie szkoleniowym dla polskich ochotników z terenu Kanady i USA w Niagara- on-the-Lake, w czasie I Wojny Światowej, oraz nieżyjących już dziś kolegów Figonia, Kruka i Raganowicza. Z Placówki 114 śp. kol. Szelążek, oraz koledzy Klacza, Rzepka, Jaśkielewicz, Kubicz, Bryczko, Leśniewski Henryk i grono innych, których nazwisk nie pamiętam.
Organizacja Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej została utworzona z byłych wojskowyoh, którzy brali udział w 1 Wojnie Światowej pod dowództwem gen. J. Hallera. Wstępowali jednak w jej szeregi i inni weterani obu wojen. Na terenie Kitchener - Waterloo 172-ga Placówka SWAP została założona w 1938 r., licząc wtedy 34 czlonków i pierwszym jej komendantem był jeden z założycieli Jan Zych.
Jedną z akcji charytatywnych prowadzonych przez SWAP jest pomoc chorym i inwalidom. W czasie mojej kadencji kol. Longin Kolabiński został częściowo sparaliżowany, a i jego żona też nie była zdrowa: były to następstwa ich deportacji do Rosji i tam śmierci ich dwojga dzieci w 1940 roku. Na początku swojej choroby kol. Kolabiński przebywał w domu, ale z powodu braku należytej opieki Placówka 172-ga postanowiła go umieścić w szpitalu wojskowym Sunny-Broak w Toronto, dokąd zosta: odwieziony przez Księdza Kapelana J. Pordę i prezesa KPK Okręg Kitchener w tym czasie p. J. Tabaczyńskiego. W tym szpitalu kol. Kolabiński miał zapewnioną dobrą opiekę i odpowiednie leczenie. Niestety jedmak w gronie jego najbliższych powstała myśl, aby na okres Bożego Narodzenia wrócił do domu. Mimo ostrzeżenia zarządu szpitala, że wyjście ze szpitala do domu jest wbrew zaleceniom lekarza, kol. Kolabiński został zabrany do domu. Placówka nie mogła interweniować w tym wypadku, chociaż w domu nie miał dosłownie żadnej opieki. Kiedy stan jego zdrowia znacznie się pogorszył, zabrano go do miejscowego szpitala K - W w Kitchener, gdzie zmarł po prawie rocznym leżeniu. Pochowany został w mundurze porucznika II-go Korpusu na cmentarzu Woodland w Kitchener, w dniu 13 lutego 1971 roku. Na początku jego choroby koledzy T. Piotrowski, F. Wojtaszyński, A. Pietrzak, i autor przeprowadzili wśród najbliższych znajomych zbiórkę pieniężną, aby dopomóc finansowo rodzinie. Zebraliśmy ponad dwieście dolarów. Pieniądze wręczyliśmy kol. Kolabińskiemu, a lista ofiarodawców została oddana na przechowanie do aktów KPK Okręg Kitchener. Obecnie wdowa otrzymuje pensję z "Veterans Affairs".
W czasie mojej kadencji zmarł Teodor Kozak, weteran II-go Korpusu. Dobry Po1ak i dobry fachowiec nie dał się, niestety przekonać, że alkoholizm jest chorobą. Pozostawał głuchy na wszelkie perswazje, aż po pewnym czasie żona znalazła go nieżywego na podłodze obok łóżka.
Juliusz Skomoroko, weteran II-go Korpusu, dłuższy czas chorował, zmarł w styczniu 1976 r. w szpitalu w London, 0nt.. Żona jego w dniu pogrzebu miała amputację nogi w szpitalu K-W Kitchener, Szczepan Ślusarek, weteran I W.S. nadzwyczaj uczynny dla każdego zmarł w czerwcu 1977 r. Żony ostatnich dwóch kolegów pp. K. Skomoroko i K. Ślusarek zamówiły mszę św. w Kościele Najświętszego Serca Jezus w Kitchener w intencji dziękczynnej dla członków Placówki 172 SWAP za koleżeńską pomoc w chorobie i w czasie pogrzebu ich mężów.
Z okazji 25-lecia Placówki 172 SWAP wydaliśmy Jednodniówkę, która z zamieszczonych ogłoszeń przyniosła $1,000.00 czystego dochodu. W treści jej jest podana historia rozwoju Placówki od lat najdawniejszych aż do obecnych. Teraz Placówka liczy mało członków, a przecież ona właśnie była pierwszą organizacją, która gościnnie przyjęła przyjeżdżających tu na emigrację żołnierzy Armii Polskiej służąc im pomocą materialną i moralną. Zdawałoby się, że dzisiaj powinno być moralnym obowiązkiem tych weteranów podtrzymać egzystencję placówki. A jak jest naprawdę?...
Z Zarządu Głównego SWAP w New Yorku otrzymałem odznaczenie "Miecze Hallerowskie" za zasługi dla Ojczyzny w okresie 2-giej Wojny Światowej, nr. 13653. Dekoracji dokonał komendant Okręgu VII SWAP, kol. Fr. Klacza, w czerwcu 1958 roku, w czasie dorocznego bankietu 172 Placówki SWAP urządzonym w domu Grupy 4 Związku Polaków w Kanadzie.
W maju 1963 roku, w czasie obchodów Srebrnego Jubileuszu istnienia, 172 Placówka SWAP wręczyła autorowi pierścień z godłem organizacji jako dowód uznania za długoletnią pracę dla tej organizacji. Wręczenia dokonał Dyrektor Zarządu Głównęgo SWAP, kol. Wojnarowicz, w lokalu klubowym p. J:M. Kawalca w Bridgeport.
Zarówno 163 Placówka SWAP w Hamilton, jak i 114 Placówka w Toronto mają swoje majątki ulokowane w nieruchomościach zakupionych w czasie najlepszych koniunktur, a nade wszystko obie te placówki miały wielu członków trzeźwo myślących, którzy w odpowiednim czasie podejmowali stosowne uchwały odnośnie kupna domu, czy placu pod budowę. W 172 Pl. SWAP w Kitchener nie było zbyt wielu, którzy chcieli zgodnie ryzykować, uchwalając kupno jakiejś nieruchomości. To zadecydowało o przyszłości naszej Placówki. Z grona 117 dawniejszych jej członków należy dzisiaj mała ilość.
Na zebraniu rocznym 172 Placówki w dniu 17 lutego 1974 r. ponownie przyjąłem funkcję komendanta, gdy widziałem szczere wysiłki przewodniczącego zebrania kol. Gnusa, mającego na celu doprowadzić do końca wybór zarządu, natrafiając na ścianę obojętności. A przecież nie można dopuścić, aby tu na terenie Kitchener-Waterloo, tym gnieździe niemczyzny, nasz sztandar został osierocony, ten sam sztandar, na który kiedyś składaliśmy w wolnej Polsce żołnierską przysięgę. Przy dobrej woli kolegów placówka nasza chociaż w części spełni swoje obowiązki na korzyść tutejszej społeczności polonijnej w Kanadzie i dla swoich kolegów - członków potrzebujących pomocy.
W skład abeanego Zarządu Placówki 172 SWAP wchodzą: Autor - komendant, Alfons Gnus - 1-szy zastępca, Kazimierz Jóźwiakowśki - 2gi zastępca, Tadeusz Piotrowski - adiutant finansowy, oraz Władysław Zagaja - adiutant protokółowy. Należy tu podkreślić zgodną i ścisłą współpracę zarówno w gronie zarządu, jak również i wszytkich członków. A ta współpraca jest bardzo potrzebna. Może dla jakiegoś obserwatora wiele rzeczy wydaje się być niezbyt ważnyrni, a nawet wręcz nieptrzebnymi. Jednak dla organizacji należycie działającej i mającej na celu wypełnienie swoich obowiązków są to sprawy istotne. Np. obecność naszego sztandaru w czasie nabożeństwa w kościele, czy też w czasie polowych Mszy św., lub też wyjazd reprezentacji placówki ze sztandarem do Niagara-on-the-La~ke należą do tych obowiązków.
l-szy zastępca kol. Alfons Gnus pełnił już kilka kadencji funkcję komendanta, obecnie w wypadku mojej nieobecności wie doskonale co do niego należy i jak ma załatwić bieżące sprawy organizacyjne. Występuje także w pracy scenicznej-amatorskiej, gdy placówka nasza coś w tej kategorii urządza. Polegać można na jego słowie, że wywiąże się ze zadania przyjętego na siebie w stu procentach.
2-gi zastępca kol. Kazimierz Jóźwiakowski był również przez kilka kadencji komendantem naszej placówki. Oprócz wysokich zalet poczucia koleżeńskiego, samorzutnie czyści i prasuje sztandary Placówki na każde publiczne wystąpienie (na pewno i Jego Pani Małżonka pomaga mu w tej pracy). Sam też odwiedza chorych kolegów w szpitalach, których obdarowuje skromnyrni upominkami (owoce, papierosy), często zapłacone swoimi pieniędzmi; chociaż placówka chce wszystkie wydatki na ten cel pokryć, kol. K. Jóźwiakowski odmawia przyjęcia gotówki. Będąc jednego razu u niego w domu na przyjęciu dla Zarządu Placówek SWAP-u należących do VII Okręgu Ontario, nałożył płytę na adapter-gramofon z nagraniem "Jeszcze Polska nie zginęła", wtedy jego dwóch chłopców: Kazimierz i Stanisław w wieku 12 - 14 lat wyprężyli się na baczność jak struna w skrzypcach. Nas, starych już żołnierzy, widok ten rozczulił.
Adiutant finansowy kol. Tadeusz Piotrowski kilkakrotnie pełnił funkcję komendanta placówki. Obecnie jego praca koncentruje się na dużej i grubej książce, na której kartach wykazywane są wszelkie dochody i rozchody. Prowadzona jest uczciwie i czysto przez 10 lat. Na zebraniach placówki wypowiada swoje opinie na temat, gdzie można a gdzie nie można wypłacić żądaną kwotę. Załatwia zapomogi z funduszu inwalidzkiego i pogrzebowego z Nowego Yorku, które nim zostaną wypłacone zainteresowanym wymaga cierpliwego wypełnienia kilku stron druków. Jednym słowem, sprawy kasowe naszej placówki załatwiane są uczciwie i szybko przez kol. T. Piotrowskisgo.
Adiutant protokółowy kol. Władysław Zagaja funkcję swoją pełni od chwili ponownego wstąpienia do placówki t.j. w 1974 r. Za jego staraniem w 1975 r. Placówka 172 SWAP w ramach akademii 3-go Maja wykonała inscenizację w 35 rocznicę "Zbrodnia Katyńska", która na tutejsze możliwości wypadła bardzo dobrze. Również odczytana była w 30 rocznicę " Historia i Skutki Konferencji Jałtańskiej".
Należy także wspomnieć w tym miejscu, że w pracy amatorsko-scenicznej gdy zajdzie potrzeba, to koledzy z placówki biorą czynny udział, do nich należą: Alfons Gnus, Tadeusz Piotrowski, Kazimierz Jóźwiakowski, Leon Ziółkowski i Władysław Zagaja. Z ról swoich wywiązują się bardzo dobrze.
Od 1950 r. praktykowany jest zwyczaj urządzania wspó1nej wycieczki do Niagara-on the-Lake dla członków Placówki 172 SWAP i 412 Polskiej Placówki Kanadyjskiego Legionu, oraz ich rodzin. W wypadku kiedy nie ma chętnych do wypełnienia choćby jednego autobusu, jadą więc tylko poczty sztandarowe prywatnymi samochami. Z 172 Pl. SWAP jeżdżą przeważnie kol.: K. Jóźwiakowski, A. Gnus, L. Ziółkowski, St. Soboń i autor, zaś kol.: M. Ruszewicz, F. Kurek, J. Zuwała pomimo starszego już wieku, a kol. W. Olszewik pomimo, że jest inwalidą i chociaż nie mają własnych samochodów, gdy przyjdzie czas wyjazdu do Niagara-on-the - Lake to nigdy ich nie zabraknie, zawsze biorą udział ochoczo ze sztandarami naszej placówki. Wszystkim wyżej wymienionym kolegom należy się uznanie za ich poświęcenie i wysiłek celem godnego reprezentowania braci żołnierskiej. Niagara-on-the-Lake znajduje się w odległości 85 mil od Kitchener.
W miejscowości Niagara-on-the-Laike, w czasie 1 Wojny Światowej istniał obóz wojskowy, w którym ochotnicy - Polacy z Kanady i Stanów Zjednoczonych przechodzili przeszkolenie wojskowe przed wyjazdem do Europy, dokąd udawali się już jako jednostki Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera, aby na frontach europejskich walczyć o wolną Polskę. Nie poszedł ich wysiłek na marne, gdyż mogli się cieszyć wolnością Ojczyzny odzyskaną solidarnym wysiłkiem wszystkich Polaków - tych na ziemiach Polskich i tych ze wszystkich zakątków świata. Dziś pozostały tylko ślady z tego obozu ćwiczebnego, w postaci małego cmentarza, gdzie zostali pochowani zmarli ochatnicy Błękitnej Armii. Nazwiska i daty wyryte na kamiennych nagrobkach są dowodami historycznymi.
Uroczystości ku uczczeniu tych cichych bohaterów Błękitnej Armii gen. Józefa Hallera, których prochy są złożone w ziemi kanadyjskiej, odbywają się co roku w czerwcu. Jest wtedy odprawiana uroczysta Msza św. polowa, z podniosłym patriotycznym kazaniem, są też okolicznościowe przemówienia, oraz składanie wieńców pod głównym pomnikiem na cmentarzu przez organizacje wojskowe i cywilne. Następnie, po przemarszu ulicami miasta Niagara-on -the-Lake, oddziały weterańskie defilują przed władzami organizacji weterańskich, Kamitetem Obywatelskim - organizatorem niniejszej uroczystości, i burmistrzem miasta Niagara-on-the-Lake, który ma przemówienie po angielsku o bojach żołnierza polskiego o wolność Polski w czasie obydwu wojen światowych.
Wzruszający jest widok tych niemłodych już wiarusów, którzy przy pełnych odznaczeniach równym żołnierskim krokiem maszerują w takt orkiestry z dumnie podniesionymi siwymi głowami. Niejednemu widzowi łza się w oku zakręci i nasunie się rnyśl, czy kiedyś znów w wolnej Polsce będzie tak samo wiatr łopotał sztandarami w czasie defilady - czy to w Warszawie, czy też w innej miejscowości Polski?
Po zakończeniu oficjalnych uroczystości grupki kolegów wraz z rodzinami z przyjemnością rozsiadają się w parku na trawie i posilają przywiezionymi prowiantami, pełni zadowolenia po dobrze spełnionym obowiązku uczczenia bohaterów Armii Błękitnej gen. J. Hallera.
Należy mi wspomnieć, że Placówka 172 SWAP w 1978 r. obchodzić będzie 40-lecie swego istnienia, czyli 40 lat pracy społeczno-narodowej i humanitarnej wśród Polonii Kanadyjskiej i społeczeństwa kanadyjskiego. Z jej członków - założycieli dożyło roku jubileuszowego tylko 3 kolegów t.j.: R. Długokęcki, J. Smigielski i J. Zuwała, St. Ślusarek zmarł w 1977 r. Pozostali koledzy, o których nie było jeszcze wzmianki w powyższym rozdziale t.j. koledzy: S. Czajkowski, M. Rusiewicz, J. Tabaczyń5ki, P. Apan, St. Kołodziejczyk, J. Mitukiewicz, J. Pilecki, i M. Szymczak pełnili w poprzednich kadencjach rćżne funkcje, dziś gdy zaistnieje potrzeba zwiększonej pomocy, każdy z nich chętnie przyczynia się do wspólnej wydatnej pracy w Placówce 172 SWAP.
Z zadowoleniem chcę jeszcze wspomnieć o współpracy, której tak mało jest dzisiaj między organizacjami. Pl. 172 SWAP i Polską Biblioteka im. M. Reja w Kitchener potrafi udowodnić, że przy dobrej woli współpraca może przynieść piękne wyniki finansowe i moralne. Od 1974 r. urządzana jest wspólna zabawa jesienna wraz z loterią fantową, która każdorazowo jest udaną imprezą pod każdym względem. Zadowoleni z niej są nie tylko Polacy ale i inne narodowości biorące w niej udział. Przyjemnie jest zobaczyć jak członek placówki przyprowadzi swoją rodzinkę, już zdolną do pomocy w czasie tej imprezy.
Każdy członek komitetu bibliotecznego czy placówki dostarczy wartościowe fanty ze zbiorów własnych lub też kupione specjalnie na ten cel. Wszyscy ci najstarsi założyciele placówki i ci młodsi z komitetu biblioteki pomagają w rozsprzedaży biletów przed zabawą. Ta zgrana praca daje w sumie przykład, że wspólną siłą możemy dokonać dużo, a tych dużych rzeczy dokonanych dla naszego dobra tu w Kanadzie i całego Narodu Polskiego jest bardzo potrzeba.